Obydwaj przed laty byli bardzo popularnymi piosenkarzami, obydwaj są niezwykle ważni dla swoich narodów, ale także miejscowości,
stanowiąc ich wizytówkę, kultywuje się pamięć o nich. Mowa o piosenkarzach Januszu Gniatkowskim i Wołodymyrze Iwasiuku. Pomiędzy polskim i ukraińskim artystą istnieje szereg podobieństw. W minionym tygodniu, w muzeum poświęconym pamięci tego wybitnego ukraińskiego piosenkarza i kompozytora gościł Andrzej Kozłowski, prezes Stowarzyszenia Miłośników Twórczości Janusza Gniatkowskiego „Apasjonata” w Poraju, który nawiązał kontakty z tą ważną ukraińską placówką kulturalną.
Każdy naród ma swoich najznamienitszych przedstawicieli świata muzyki, także tej rozrywkowej. Do panteonu twórców i wykonawców polskiej muzyki należy niewątpliwie Janusz Gniatkowski. Wybitny piosenkarz, urodzony w 1928 roku we Lwowie. Wszystkim zapewne ta postać Honorowego Obywatela Gminy Poraj jest znana, popularyzują go różne działania realizowane przez Krystynę Maciejewską – Gniatkowską, żonę artysty, Stowarzyszenie Miłośników Twórczości Janusza Gniatkowskiego „Apasjonata” w Poraju i Gminny Ośrodek Kultury im. Janusza Gniatkowskiego w Poraju, m.in. coroczny Festiwal poświęcony jego twórczości.
Wołodymyr Iwasiuk to jeden z założycieli ukraińskiej muzyki pop. Autor 107 piosenek, 53 utworów instrumentalnych, muzyki do kilku sztuk. Z zawodu lekarz. Multiinstrumentalista – grał na skrzypcach, fortepianie, wiolonczeli, gitarze, był wokalistą i autorem tekstów. W 2009 roku został odznaczony pośmiertnie tytułem Bohater Ukrainy. Jego największym przebojem muzycznym była powstała w 1970 roku piosenka ”Czerwona ruta”, będąca z czasem nieoficjalnym hymnem Ukrainy, której polską wersję wykonywał Janusz Gniatkowski. W 1974 roku, razem z inną bukowińską gwiazdą ukraińskiej sceny muzycznej – Sofiją Rotaru, występował na Festiwalu w Sopocie. W Polsce niewielu osobom znane jest jego nazwisko. Zmienić to postanowiło właśnie Stowarzyszenie „Apasjonata”.
„Pomiędzy obydwoma artystami występuje szereg podobieństw. W twórczości i przeżyciach obu piosenkarzy, jak w zwierciadle odbijają się doświadczenia tragicznych losów obu narodów. Na jednym i na drugim twórcy swoje piętno odcisnęły realia ówczesnego Związku Radzieckiego. Obydwoje byli i są niezwykle ważnymi postaciami dla muzyki swoich krajów, ale także dla kultury masowej. I obie kariery zostały nagle przerwane. Gniatkowskiego poprzez tragiczny wypadek, Iwasiuka poprzez śmierć, która nastąpiła w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach, bo choć oficjalna wersja władz radzieckich brzmiała, że było to samobójstwo, to wszelkie okoliczności świadczą, że nie była to prawda i takie jest również silne przeświadczenie najbliższej rodziny, przyjaciół i fanów” – mówi Andrzej Kozłowski, prezes „Apasjonaty”.
Odkrywanie gęsto i wspaniale zapisanych przez ukraińskich wykonawców kart historii muzyki, staje się obecnie jednym z celów Stowarzyszenia. Organizacja pragnie przybliżać i popularyzować osobowość i twórczość tego wybitnego ukraińskiego barda i innych twórców ukraińskiej sceny muzycznej. W miniony czwartek ( 14 lipca) prezes „Apasjonaty” Andrzej Kozłowski gościł w Muzeum Pamięci Wołodymyra Iwasiuka w Czerniowcach, które leżą w ukraińskiej części Bukowiny, niedaleko granicy z Rumunią i zwane są często „małym Wiedniem”. Prezes przekazał na rzecz Muzeum pamiątki i płyty CD z nagraniami Janusza Gniatkowskiego i Krystyny Maciejewskiej – Gniatkowskiej. Spotkał się z dyrektor Muzeum Natalią Moroz. Rozmowy dotyczyły kwestii popularyzatorskiej obu twórców, planów przyszłych działań w tym kierunku oraz współpracy Muzeum, Gminnego Ośrodka Kultury im. Janusza Gniatkowskiego i Stowarzyszenia „Apasjonata”. Wyjazd i pobyt sfinansowane zostały ze środków prywatnych prezesa Stowarzyszenia.